Dawno mnie tu nie było, święta przeleciały tak szybko, że nawet ich nie zauważyłam, a ja wsiąkłam na parę dni, bo zajęłam się projektem, który pokazuję dzisiaj.
Jako gościnna projektantka Craft Housa postanowiłam zrobić coś większego. Wybór padł na album. Zastanawiałam się, jakie zdjęcia byłyby najlepsze do tych retro papierów i przypomniało mi się, że przecież moja babcia ma całe mnóstwo starych zdjęć rodzinnych, które tylko czekają na swoją kolej, żeby je użyć do jakiejś scrapowej pracy.
Użyłam kolekcji Head Over Feat i Lovely Grunge, do tego trochę wycinanek i album zrobił się prawie sam. ;) Wykonałam go na bazie podłużnych kopert, które zagięłam i obkleiłam papierami. Dzięki temu jest w nim mnóstwo przegródek, kieszonek, tagów i ukrytych zdjęć. To chyba moja póki co najulubieńsza forma wykonywania albumów.
Mimo iż całość jest dość mała, bo ma tylko 12x15 cm, to mieści się w niej 35 zdjęć. Poza tym moja babcia ma sześcioro rodzeństwa, więc tego się by tyle namnożyło, że i tak musiałam zastosować ostrą selekcję. :P
Ale do rzeczy. Album opowiada o mojej babci i tej strony mojej rodziny. Babcia jest mamą mojej mamy. ;) Ostrzegam - będzie dużo zdjęć i melancholijnych opowieści. ;)
Pierwsze strony to zdjęcia z dzieciństwa mojej babci. Po lewo jest chyba z jakimś kotem, a na drugim zdjęciu po prawej stoi ze swoją mamą.
W albumie jest dużo tagów. Na tym babcia w jakimś przedstawieniu. Grała babuleńkę i stoi w ostatnim rzędzie.
A te wystające "dynksy" to fotomaty, które wyciąga się z kopertowych kieszonek bazy. Tutaj - chrzest mojej mamy.
Dalej mamy ukryty "liścik", na którym po otwarciu jest moja prababcia (z prawej) i praprababcia (z lewej).
Na fotomacie mamy chrzest mojego wujka.
A ten mały przystojniak to mój dziadek. :) Jakie on miał szalone włosy! :) Powiem Wam, że to była chyba najtrudniejsza przeprawa dla mnie w tym albumie, bo dziadek nie żyje już jakieś 10 lat, a strasznie za nim tęsknię. To był chyba najlepszy dziadek na świecie! I przy scrapowaniu nie raz mi się łezka w oku zakręciła ze smutku.
Dziadek obywał służbę wojskową w marynarce wojennej. :) Na zdjęciu to ten drugi pan od prawej. Dziwnie wygląda, bo jak się poznaliśmy po moim urodzeniu (hyhy), to zawsze nosił wąsy.
Dalej mamy rodzeństwo mojej babci.
Tutaj brat mojej babci.
Po lewo fotomata z moim wujkiem z Pierwszej Komunii, a po prawo siostry babci. Te starsze babeczki oczywiście. ;)
Dalej mamy zdjęcie ślubne moich dziadków. A ich spotkanie to naprawdę świetne love story! :) Dziadek wyszedł z wojska i szedł do swojej dziewczyny na randkę. Po drodze stwierdził, że wpadnie jeszcze do swojego kolegi - Janka, czyli brata babci. Tam przedstawiono mu moją babcię, a on do Janka na to: "Czemu mi nie powiedziałeś, że masz taką fajną siostrę!?". I w rezultacie do tamtej dziewczyny nie poszedł, tylko już został z moją babcią. :) Jak dla mnie słodkie i romantyczne, ale teraz się zastanawiam, co na to ta jego eks. ;)
Na fotomacie moja mam z Pierwszej Komunii.
A po prawo dziadek z moją małą mamą na jakimś odpuście w kościele. Na tagu - siostra babci z mężem. Cały czas piszę "siostra", ale powiem Wam szczerze, że z całego rodzeństwa babci poznałam tylko dwójkę i żadnej osoby już nie poznam, bo wszyscy już nie żyją. :/ A wszystkie są do siebie podobne! :D
Dalej mamy moją prababcię z wnuczkami. Po lewo mój wujek (słodziak jak nie wiem co!) i mama po prawej. :)
Na fotomacie kolejna siostra. Zdjęć ze ślubu sióstr babci nie ma za dużo, bo była wojna i każdy sakramentalne tak mówił bez pompy i o fotach nie myślał.
Gdy się rozwiąże kokardkę po prawej, otwiera nam się tryptych ze zdjęciami babci z różnych okresów czasu. A żeby nie marnować miejsca, dodałam jeszcze wysuwanego taga z góry z boskim napisem. Świetne zdjęcie!
Dalej mamy rodzinkę w łódzkim botaniku.
Na fotomacie moja babcia ze swoją mamą.
I kolejna siostra z mężem i kozą. :D A na tagu rodzinna wycieczka do łódzkiego zoo. :) Dawno nie byłam! Pójdę na wiosnę! Tym bardziej, że słyszałam, że otworzyli motylarnię. :)
Tutaj babcia ze swoją siostrą Anią na motorze przy okazji pielgrzymki do Częstochowy.
Na fotomacie ślub brata babci. Owego Janka. ;)
A po pociągnięciu za dynks nad listem mamy double slider - czyli ukryte zdjęcia wysuwają się z góry i dołu jednocześnie. Kurs do tego, jak to zrobić jest u mnie na blogu.
U góry moja babcia z mamą i wszystkimi swoimi siostrami. A na dole mój dziadek ze wszystkimi szwagrami babci. Widać, że chłopaki się nie oszczędzały. ;)
Na koniec zdjęcie świąteczne. Babcia z dziadkiem i dziećmi. Moja mama to słodziak! :)
Na fotomacie moja babcia w roli chrzestnej.
A po prawo już parę lat później. Moja babcia z moją mamą i moim bratem Piotrkiem. :) Po prawo siostra babci z mężem i synkiem.
Uff, i na koniec okładka - bez zbędnych udziwnień i żeby było wiadomo, od kogo i kiedy. ;)
Medal dla każdego, kto doszedł aż tutaj i nie usnął na klawiaturze! :D
Powiem tylko, że album powędruje do babci, bo lubi oglądać zdjęcia, a te oryginalne, któe skanowałam i drukowałam są w tak wielkim albumie, że kto by tam sięgał. ;)
Była to dla mnie dość melancholijna przygoda, bo babcia jest już ostatnia z całego rodzeństwa, w tym roku umarła ostatnia siostra, mojego dziadka już nie ma dziesięć lat i aż serce ściska, gdy patrzę na to wszystko. Mam nadzieję, że było warto, nie zanudziłam Was, a album się podoba. Powoli będę nadrabiać zaległości. Muszę zdążyć przed końcem roku, nie? ;)
Pozdrawiam Was serdecznie! Stęskniłam się za Wami! :*
czwartek, 29 grudnia 2011
piątek, 16 grudnia 2011
Królewna śniegu
A co będę sobie żałować! Raz mogę być śnieżną królewną! ;) A biorąc pod uwagę moją wrodzoną bladość, to rola wręcz dla mnie znakomita. :)
Na blogu Craftmanii zapraszamy do zmierzenia się z grudniowym wyzwaniem, w którym proponujemy zrobienie zawieszki świątecznej ze zdjęciem. Ja użyłam swojego oblicza z Pierwszej Komunii i zmieniłam się w śniegowego aniołka. ;)
Użyłam kawałka tektury falistej (tak swoją drogą, jaki to jest genialny materiał! Wygląda dobrze, można to to pomalować farbą - ekstra!), kawałek gazy i papieru ze świątecznej kolekcji Karoli.
Do tego gałązki (nadal dziękuję Boei! :*) i śnieżynki pomalowane akrylówką i brokatem, kwiatek i pręciki z Craftmanii i gotowe.
Tu zbliżenie na moją facjatę, żeby można było się pośmiać. :P Ej, ale powiem Wam, że aż tak się nie zmieniłam! Tylko, że wtedy miałam ładną cerę i fajne piegi. :)
A tak prezentuje się całość z boku:
Po szczegóły materiałowe zapraszam tutaj.
A ja dziękuję za odwiedziny i wzrastającą liczbę obserwatorów na liczniku. Czekam na 100 i obiecałam sobie, że wtedy zorganizuję jakieś małe candy. :)
Zmykam kochani - praca wzywa. Jeszcze tylko trochę i będę mieć więcej czasu. Nawet nie wiecie, jak bardzo na to czekam! Buziaki!!
Na blogu Craftmanii zapraszamy do zmierzenia się z grudniowym wyzwaniem, w którym proponujemy zrobienie zawieszki świątecznej ze zdjęciem. Ja użyłam swojego oblicza z Pierwszej Komunii i zmieniłam się w śniegowego aniołka. ;)
Użyłam kawałka tektury falistej (tak swoją drogą, jaki to jest genialny materiał! Wygląda dobrze, można to to pomalować farbą - ekstra!), kawałek gazy i papieru ze świątecznej kolekcji Karoli.
Do tego gałązki (nadal dziękuję Boei! :*) i śnieżynki pomalowane akrylówką i brokatem, kwiatek i pręciki z Craftmanii i gotowe.
Tu zbliżenie na moją facjatę, żeby można było się pośmiać. :P Ej, ale powiem Wam, że aż tak się nie zmieniłam! Tylko, że wtedy miałam ładną cerę i fajne piegi. :)
A tak prezentuje się całość z boku:
Po szczegóły materiałowe zapraszam tutaj.
A ja dziękuję za odwiedziny i wzrastającą liczbę obserwatorów na liczniku. Czekam na 100 i obiecałam sobie, że wtedy zorganizuję jakieś małe candy. :)
Zmykam kochani - praca wzywa. Jeszcze tylko trochę i będę mieć więcej czasu. Nawet nie wiecie, jak bardzo na to czekam! Buziaki!!
środa, 14 grudnia 2011
Interaktywne ATC vol. 2
Pamiętacie moje ATC "Szkoła", gdzie stwierdziłam, że trzeba zrobić coś, z czym można potem robić coś? :D Przy okazji dzisiejszego wyzwania na Scrapujących Polkach postanowiłam zreaktywować pomysł i wykorzystać temat "Mikołaj" jako pretekst do zrobienia czegoś nowego. I tak powstało ATC, na którym Mikołaj leci na saniach. Wygląda to tak:
Ramkę wycięłam wg. tego przepisu Reni i nie obyło się również bez zdolności matematycznych mojego męża. :) Całość pomalowałam farbką, pobrokaciłam i posmarowałam cracklem. Z boku wygląda to tak:
A gdy pociągniemy za tag z boku, Mikołaj zaczyna "lecieć". :)
Wystarczy zrobić dziurę w bazie i przykleić obrazek na piankę. Wtedy jest przyczepiony do ruchomego taga i przesuwa się wraz z nim. :)
Do następnego razu!!
Ramkę wycięłam wg. tego przepisu Reni i nie obyło się również bez zdolności matematycznych mojego męża. :) Całość pomalowałam farbką, pobrokaciłam i posmarowałam cracklem. Z boku wygląda to tak:
A gdy pociągniemy za tag z boku, Mikołaj zaczyna "lecieć". :)
Wystarczy zrobić dziurę w bazie i przykleić obrazek na piankę. Wtedy jest przyczepiony do ruchomego taga i przesuwa się wraz z nim. :)
Do następnego razu!!
poniedziałek, 12 grudnia 2011
Świąteczne przygotowania
Nowy wpis do art journala na Scrapujących Polkach to "Świąteczne przygotowania". Od kiedy przestałam być dzieckiem (hahahaha!! serio!? :D) i biorę bardziej czynny udział w przygotowaniach, Święta zaczęły mnie przerażać. Tu trzeba posprzątać, tu lecieć do sklepu, upiec ciasta, ugotować masę żarcia i w sumie człowiek siedzi w kuchni na ostatnią chwilę. Uważam, że ludzie powinni mieć wolne już jakieś 4 dni przed Wigilią. :P
No i mój wpis dedykuję tym, którzy za bardzo się śpieszą i zapominają, o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi. :)
Ta pani z obrazka mnie przeraża!! :D Widzę czasem takie w marketach i śmieję się pod nosem. :P
Pozdrawiam serdecznie i do jak najszybszego zobaczenia!
No i mój wpis dedykuję tym, którzy za bardzo się śpieszą i zapominają, o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi. :)
Ta pani z obrazka mnie przeraża!! :D Widzę czasem takie w marketach i śmieję się pod nosem. :P
Pozdrawiam serdecznie i do jak najszybszego zobaczenia!
niedziela, 11 grudnia 2011
Męska rzecz
Dawno nie robiłam kartek! :D Nie wiem, jak to się stało!
Jednak postanowiłam coś zmajstrować jako inspirację dla Craft Housa, w którym zostałam poproszona o zostanie gościnną projektantką. Cieszę się na to niesamowicie! I nawet nie wiecie, jak skakałam z radości na tą wieść!! :)
Jako pierwszą pracę postanowiłam wykonać kartkę, taką męską ździebeczko, na papierach Piekielnej Owcy. Kooocham je! Mają ten świetny klimacik, który wprost uwielbiam!
Postanowiłam wykorzystać elementy do pocięcia - obrazek i tagi, które uważam, że są przesłodkie! Do tego trochę ćwieków z Craftmanii, przeszycia i kawałek koronki!
Obrazek podkleiłam na piankę, żeby nieco go uwypuklić.
A w tagach zrobiłam dziurki dziurkaczem i przewlekłam je kawałkami sznurka.
Mam nadzieję, że kartka się podoba, a ja już nie mogę się doczekać kolejnej pracy w Craft Housie. Powiem tylko, że to jeszcze w tym miesiącu, więc trzymam za siebie kciuki. ;) :D Hihi!
Pozdrawiam kochani i zapraszam jutro! :* Dziękuję za wszystkie komentarze - dodają skrzydeł, a teraz jakoś tak mi to dobrze robi na serce, bo przepracowanie daje o sobie znać. :(
Jednak postanowiłam coś zmajstrować jako inspirację dla Craft Housa, w którym zostałam poproszona o zostanie gościnną projektantką. Cieszę się na to niesamowicie! I nawet nie wiecie, jak skakałam z radości na tą wieść!! :)
Jako pierwszą pracę postanowiłam wykonać kartkę, taką męską ździebeczko, na papierach Piekielnej Owcy. Kooocham je! Mają ten świetny klimacik, który wprost uwielbiam!
Postanowiłam wykorzystać elementy do pocięcia - obrazek i tagi, które uważam, że są przesłodkie! Do tego trochę ćwieków z Craftmanii, przeszycia i kawałek koronki!
Obrazek podkleiłam na piankę, żeby nieco go uwypuklić.
A w tagach zrobiłam dziurki dziurkaczem i przewlekłam je kawałkami sznurka.
Mam nadzieję, że kartka się podoba, a ja już nie mogę się doczekać kolejnej pracy w Craft Housie. Powiem tylko, że to jeszcze w tym miesiącu, więc trzymam za siebie kciuki. ;) :D Hihi!
Pozdrawiam kochani i zapraszam jutro! :* Dziękuję za wszystkie komentarze - dodają skrzydeł, a teraz jakoś tak mi to dobrze robi na serce, bo przepracowanie daje o sobie znać. :(
piątek, 9 grudnia 2011
Ikona i candy w Scrap Market
Wiedziałam, że przy takim temacie na ATC na Scrapujących Polkach musi być moja Matka Boska z Guadalupe. To już takie zboczenie związane z moją praca magisterską i Meksykanami w Stanach Zjednoczonych. I mimo iż mamy naszą rodziną z Częstochowy, to wiedziałam, że musi być Ona. :)
Chciałam, żeby było tak trochę kiczowato, w stylu właśnie domowych meksykańskich ołtarzy, ale wyszła taka bardziej przydrożna kapliczka. I jak się zastanowić, to obok podobnej przechodzę dwa razy w tygodniu, kiedy idę na lekcje. :)
Moja praca nawet nie może się równać z tym, co przygotowała Arte Banale. Powiem szczerze, że podoba mi się to moje coś średnio, bo wyszło strasznie infantylnie i mam tylko nadzieję, że nie pójde za to do piekła. :/
Temat jest niezwykły i uważam, że trzeba się z nim zmierzyć! Dlatego zapraszam na Scrapujące Polki!
Przy okazji przekazuję dalej radosną nowinę, że mamy nowy sklep scrapbookingowy - Scrap Market. Ja życzę wszystkiego najlepszego i żeby interes kwitł, a i informuję, że z tej oto okazji zorganizowane jest candy z boooooskimi nagrodami! Nie można przegapić, a ja się idę ustawić w kolejce. :)
Chciałam, żeby było tak trochę kiczowato, w stylu właśnie domowych meksykańskich ołtarzy, ale wyszła taka bardziej przydrożna kapliczka. I jak się zastanowić, to obok podobnej przechodzę dwa razy w tygodniu, kiedy idę na lekcje. :)
Moja praca nawet nie może się równać z tym, co przygotowała Arte Banale. Powiem szczerze, że podoba mi się to moje coś średnio, bo wyszło strasznie infantylnie i mam tylko nadzieję, że nie pójde za to do piekła. :/
Temat jest niezwykły i uważam, że trzeba się z nim zmierzyć! Dlatego zapraszam na Scrapujące Polki!
Przy okazji przekazuję dalej radosną nowinę, że mamy nowy sklep scrapbookingowy - Scrap Market. Ja życzę wszystkiego najlepszego i żeby interes kwitł, a i informuję, że z tej oto okazji zorganizowane jest candy z boooooskimi nagrodami! Nie można przegapić, a ja się idę ustawić w kolejce. :)
poniedziałek, 5 grudnia 2011
Twórczy szał
Ten temat Art Journala na Scrapującyh Polkach był dla mnie trudny. Bo jak tu stworzyć coś twórczo szalonego, chaotycznego, pokręconego, skoro lubię, jak jest równo, ładnie poukładane i estetyczne? :) Daleko mi do osób, któe wyciągają z szuflady kawałek papieru, biorą nożyczki i po 10 minutach mają przed sobą gotową i zapierającą dech w piersiach pracę. Ja lubię sobie pomyśleć, poustalać sama ze sobą i dziesięć razy poprzykładać jakiś element, żeby go dziesięć raz odrzucić i za jedenastym stwierdzić, że jednak jest fajny i straciłam przez to 15 minut. :D
Dlatego mój wpis dedykuję komuś, kto jest memu sercu z poezji najbliższy - Gałczyńskiemu, który zachwyca się tym, co najprostsze i najpiękniejsze. Bo w życiu nie doceniamy tego, co po prostu jest. A ja lubię się cieszyć nie tylko tymi wielkimi i wzniosłymi momentami, ale tymi najmniejszymi i najprostszymi. :)
Dodałam do tego fragment wiersza "O mej poezji", a fragment, bo jedna część mi się nie zmieściła. :D
Ten wiersz, to dla mnie kwintesencja tego, jaka powinna być poezja. A ponieważ dla mnie Konstanty to człowiek, który ma nieziemską fantazję, to z głowy mojego Mistrza wylatują różne pomysły, a i skrzydlate ryby mnie nie dziwią. ;)
Następnym przystankiem z serii hołd dla ludzi, których kocham będzie Czesław Mozil. :) Wszyscy wiedzą, że go kocham, za to, co robi. Jednak nie wiedziałam, że kocham go aż tak bardzo. :D W piątek był koncert - bilety kupione od ponad miesiąca, nowa płyta w sercu gra, a tu tego samego dnia rano - choróbsko potężne. Nawet nie wiecie, jak się ucieszyłam, że tym razem będzie to koncert z miejscami siedzącymi. :D Usiadłam sobie grzecznie i się wsłuchiwałam dochodząc do wniosku, że taki mały Czesiek z zespołem powinien być załączany do każdej płyty, bo posłuchać takich interpretacji na żywo, to istny skarb. :) Popłakałam się dwa razy - raz przy "Do Laury", a drugi raz przy "Postoju Zimowym", ale wtedy to już nieźle mi kurki puściły, bo nie mogłam się opanować i łzy leciały jak grochy. :D Po tym pozna się prawdziwego artystę - na żadnym koncercie nie słyszałam dwóch identycznych aranżacji tej samej piosenki. Podsumowując - TRZEBA IŚĆ! :)
Lecę, bo kupa rzeczy do zrobienia, a mi wszystko przychodzi tak wolno teraz przez chorobę.
Trzymajcie się cieplutko! :*
Dlatego mój wpis dedykuję komuś, kto jest memu sercu z poezji najbliższy - Gałczyńskiemu, który zachwyca się tym, co najprostsze i najpiękniejsze. Bo w życiu nie doceniamy tego, co po prostu jest. A ja lubię się cieszyć nie tylko tymi wielkimi i wzniosłymi momentami, ale tymi najmniejszymi i najprostszymi. :)
Dodałam do tego fragment wiersza "O mej poezji", a fragment, bo jedna część mi się nie zmieściła. :D
Ten wiersz, to dla mnie kwintesencja tego, jaka powinna być poezja. A ponieważ dla mnie Konstanty to człowiek, który ma nieziemską fantazję, to z głowy mojego Mistrza wylatują różne pomysły, a i skrzydlate ryby mnie nie dziwią. ;)
Następnym przystankiem z serii hołd dla ludzi, których kocham będzie Czesław Mozil. :) Wszyscy wiedzą, że go kocham, za to, co robi. Jednak nie wiedziałam, że kocham go aż tak bardzo. :D W piątek był koncert - bilety kupione od ponad miesiąca, nowa płyta w sercu gra, a tu tego samego dnia rano - choróbsko potężne. Nawet nie wiecie, jak się ucieszyłam, że tym razem będzie to koncert z miejscami siedzącymi. :D Usiadłam sobie grzecznie i się wsłuchiwałam dochodząc do wniosku, że taki mały Czesiek z zespołem powinien być załączany do każdej płyty, bo posłuchać takich interpretacji na żywo, to istny skarb. :) Popłakałam się dwa razy - raz przy "Do Laury", a drugi raz przy "Postoju Zimowym", ale wtedy to już nieźle mi kurki puściły, bo nie mogłam się opanować i łzy leciały jak grochy. :D Po tym pozna się prawdziwego artystę - na żadnym koncercie nie słyszałam dwóch identycznych aranżacji tej samej piosenki. Podsumowując - TRZEBA IŚĆ! :)
Lecę, bo kupa rzeczy do zrobienia, a mi wszystko przychodzi tak wolno teraz przez chorobę.
Trzymajcie się cieplutko! :*