Najpierw było tak: "O! Użyję zdjęcia mojego męża! Eeee... Dobra, to co teraz! O wiem! Szpulka na nici!". Nagle odezwał się rozum - "Głupiaś, nie masz takie starej szpulki". Po tym, jak się zorientowałam, że właśnie prowadzę rozmowę ze sobą stwierdziłam: "Też mi coś! Sama sobie taką zrobię!". No i zrobiłam. Z papieru. Do tego trochę juty, dodatków i gotowe!
I żeby dodatkowo utrudnić sobie życie, wpadło mi do głowy, że ma być latawiec. No to go zrobiłam i doczepiłam na druciku. Prawie lata. ;)
Czy i Wy odliczacie godziny do zlotu w Warszawie? Ja znowu nie mam czasu na zrobienie identyfikatora, więc będę znów w tym starym. :) Trudno. Chyba w wakacje usiądę i zrobię sobie na zaś. ;)
Buziaki i dziękuję za odwiedziny!
Byłam przekonana, że szpulka jest z drewna! Twój wyrób doskonale imituje oryginalną - jestem pod wrażenie.
OdpowiedzUsuńJa też liczę godziny do zlotu, a identyfikatora to nie mam w ogóle, nawet z zeszłego roku. Pozdrawiam cieplutko :)