Razem ze Scrap Marketem ostatnio alterowaliśmy różne rzeczy. Dziewczyny z DT stworzyły niesamowite prace, a mnie uczepił się jeden pomysł i skutecznie nie dawał o sobie zapomnieć. :P
Postanowiłam zrobić takie małe dziwactwo - dziewczynkę-komódkę z opakowań od zapałek. Tak wyglądało wszystko przed zabiegiem operacyjnym:
A tak już po. Dziewczynka dostała ode mnie na imię Gertruda. Nie pytajcie dlaczego. Tak po prostu. ;)
Kończyny doczepiłam do metalowych kółek, a te zamocowałam na całości klejem na gorąco.
W środku można trzymać ćwieki! Nie żeby Gertruda była bezużyteczna. ;)
Z boku wygląda dość "przy kości". ;)
Powiem szczerze, że ten mini projekt był dobrym powodem do śmiania się do samej siebie. Bo kto to widział takie dziwne coś?! :D Ale przynajmniej nie było nudno. ;)
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam ponownie. Po kolejną porcję dziwactw i osobliwości. ;)
Niesamowita jest!!! :)
OdpowiedzUsuńPrzechodzisz samą siebie z tymi pomysłami :)))
Ty to masz Pomysły!
OdpowiedzUsuńPiękne prace tworzysz... A na Gertrudzie można oko zawiesić... :)
OdpowiedzUsuńPrzesympatyczna Gertruda. Człowiek sam się uśmiecha do siebie jak ją widzi :)
OdpowiedzUsuńAnia jesteś niesamowita ! Twoja pomysłowość przeszła sama siebie ! Gertruda jest obłędna :)))
OdpowiedzUsuń*♥*
OdpowiedzUsuńSUPER! Ale miałaś pomysł!!!
OdpowiedzUsuńTwoja inwencja twórcza jest niesamowita!
OdpowiedzUsuńNo jak to dlaczego, przecież ma to imię wypisane na twarzy, mi tez od razu z Gertrudą się skojarzyła :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł :))